Przejdź do stopki

Szczawnica ma nowe, wielkie święto

Szczawnica ma nowe, wielkie święto

Tegoroczne obchody Święta Łucji w Szczawnicy okazały się nie tylko najgłośniejszym, ale i najbardziej rozświetlonym oraz najbardziej radosnym wydarzeniem tego typu w Polsce. Tak zgodnie twierdzili zarówno mieszkańcy, jak i liczni goście, którzy w sobotę 13 grudnia wypełnili miasto od pierwszych chwil świętowania.

Ponad tysiąc uczestników wzięło udział w widowiskowym, głośnym korowodzie, który przeszedł przez centrum Szczawnicy. Miasto pulsowało rytmem dźwięku obijanych łyżkami garnków, śpiewu i okrzyków „ Hej boginki, carownice – uciekojcie ze Scownice!!! A wy mary i złe duchy, wynoście sie nom z chałupy”. Pochodnie, lampiony i iluminacje sprawiły, że Szczawnica dosłownie rozbłysła światłem.

W ten sposób pienińskie uzdrowisko postanowiło wskrzesić dawny, niemal zapomniany szczawnicki zwyczaj związany z dniem św. Łucji – patronki światła, przełomu i nadziei. Dawniej był to czas symbolicznego pożegnania ciemności i wspólnego świętowania, które miało przynieść ludziom siłę i radość na najtrudniejszy okres zimy. O tych lokalnych tradycjach i ich znaczeniu opowiadali regionaliści: Janina Gawlik, Marek Ciesielka oraz Hanna Wawrzczak z Muzeum Pienińskiego w Szlachtowej, przypominając, że Szczawnica od zawsze potrafiła łączyć duchowość, wspólnotę i radość życia.

Było regionalnie, autentycznie i z przytupem

O muzyczną oprawę zadbały góralskie zespoły: Naso Grómada ze Scownic, Z Doliny Grajcarka oraz Zagórzańska Siła, która porwała publiczność niezwykłym, pełnym energii koncertem. Na scenie pojawiła się także Basia Giewont, artystka o coraz głośniejszym nazwisku, która w przyszłym roku walczyć będzie o udział w Eurowizji. Jej występ był jednym z najbardziej wyczekiwanych momentów wieczoru.

Święto Łucji zadbało jednak nie tylko o ducha, ale i o ciało. Nad miastem długo unosił się aromat tradycyjnej, góralskiej kwaśnicy – takiej, jak przystało na Szczawnicę, która od tego roku promuje najsmaczniejszy szlak jagnięciny w mieście, oparty właśnie na lokalnej jagnięcinie. Kwaśnicę przygotował znany i ceniony kucharz Jakub Wolski, wspierany przez Mikołaja Reya. Było pysznie, sycąco i prawdziwie po szczawnicku.

Spektakl światła i tradycji 

Całość dopełniły spektakularne detale: gra świateł, pokaz ognia i lodu oraz starannie przygotowana oprawa wizualna, dzięki której miasto wyglądało jak scena wielkiego, plenerowego widowiska. W ten sposób Szczawnica udowodniła, że potrafi tworzyć wydarzenia z rozmachem, ale i z szacunkiem do tradycji.

Tym jednym wieczorem uzdrowiskowe miasteczko jasno pokazało, że Święto Łucji ma potencjał, by na stałe wpisać się w kalendarz regionu – podobnie jak Redyk – stając się kolejną wizytówką Pienin. Jeśli tak ma wyglądać zima w Szczawnicy, to trudno o lepszy początek nowej tradycji.

Fot.: Bartłomiej Jurecki