Przejdź do stopki

Uzdrowisko wdraża wzorcowy dla kraju projekt ogrzewania wody bateriami słonecznymi

Dziś w Warszawie władze Szczawnicy-Zdroju i Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska będą finalizować umowę dotyczącą instalacji ogrzewania solarnego w blisko 400 gospodarstwach na terenie uzdrowiska. To pierwszy program w Polsce na taką skalę. Oparty został całkowicie o fundusze krajowe.

W liczącej w przybliżeniu 1200 gospodarstw Szczawnicy około 200 ma już na dachu baterie słoneczne do ogrzewania wody. Po realizacji obecnego programu, czyli założeniu 400 nowych urządzeń, w połowie domów woda będzie ogrzewana słońcem.

- To fantastyczny wskaźnik - mówi wiceburmistrz Szczawnicy Jan Golba. - Ale nie o to przecież chodzi. Fundamentem całego programu, całkowicie naszego autorstwa, jest efekt ekologiczny. Baterie pojawią się nie tylko na budynkach prywatnych, ale także na obiektach sanatoryjnych i hotelowych. Uzdrowisko przyjmuje gości cały rok. Szczawnica, podobnie jak inne miejscowości położone w kierunku Nowego Targu, nie ma gazu. W piecach pali się węglem na okrągło. A ponieważ gości dogrzewa się zwykle lepiej niż siebie, w związku z tym emisje do atmosfery szkodliwych substancji są wyjątkowo duże.

Koszt całego przedsięwzięcia obliczony został na 8 mln zł. Jedna przykładowa instalacja - składająca się z trzech kolektorów, czyli płyt wystawionych na dachu do słońca, rur, bojlera i zaworów - dla domu jednorodzinnego zamieszkanego przez cztery osoby to koszt około 12 tysięcy zł. Z tego mieszkańcy zapłacą 35 procent. Podział finansów jest następujący: 40 procent - to kredyt z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska, 10 procent, czyli 1200 zł - to wpłaty już zaliczkowo pobrane od ludzi oraz 50 procent - dotacja z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. Istnieje możliwość 35-procentowego umorzenia kredytu, więc w sumie faktyczna dotacja wyniesie ok. 65 procent.

- Przygotowania do tego programu trwały od roku 2007 - dodaje wiceburmistrz Golba. - Organizowaliśmy zebrania z mieszkańcami. Zapraszaliśmy producentów urządzeń ogrzewania słonecznego, by powiedzieli, "czym to się je". Rozesłaliśmy ponad 600 ankiet, w których pytaliśmy o chęć wejścia do programu. W końcu, aby mieć gwarancje udziału, zebraliśmy od ludzi po 1200 zł wpisowego. Bardzo ważne w całym pomyśle było oparcie go na środkach krajowych. Zorientowaliśmy się dość szybko, że na pieniądze unijne, gdy chodzi o baterie solarne dla indywidualnych odbiorców, nie bardzo możemy liczyć. Prawdą jest, że otworzyły się teraz jakieś możliwości poprzez fundusz szwajcarski, ale nadal nie jest jasne, na jakich warunkach, więc i droga do jego wykorzystania może być daleka. Postawiliśmy na NFOŚ. Tu jednak napotkaliśmy podstawową trudność. To, co zaproponowaliśmy funduszowi, nie bardzo mu odpowiadało, gdyż do tej pory przyznawał dotacje na montowanie dużych solarów o powierzchni 50 metrów kw. W oczywisty sposób eliminowało to małe, indywidualne podmioty. Trzy płyty solarowe na dachu domku jednorodzinnego to zaledwie 6 metrów kw. Zaproponowaliśmy, że całe 2 tysiące metrów kw. kolektorów będzie własnością gminy, które odda ona w użyczenie. Po długich pertraktacjach, obronie ekologiczno-ekonomicznej całego pomysłu, konsultacjach z prawnikami zarówno naszymi, jak i funduszu, wreszcie finalizujemy umowę. Gdy będziemy mieć ją w ręku, to szybko przygotujemy przetarg. Mamy już całą specyfikację, łącznie z projektami podłączeń w konkretnych domach. Oceniam, że jest szansa, by w tym roku baterie solarne zaczęły grzać wodę.

Są trzy wersje urządzeń, w zależności od konkretnych potrzeb. Jedno będzie grzać wodę w kaloryferach, drugie w bojlerze do mycia i zmywania, trzecie to oferta wiązana z możliwością dogrzewania wody dla c.o. Solary zwrócą się ekonomicznie w czasie od 6 do 9 lat.

Szczawnica, jak podkreśla wiceburmistrz Golba, ma doskonałe warunki, gdy chodzi o nasłonecznienie. W lecie wydajność urządzeń osiąga nawet 80 procent i jest nawet nadprodukcja ciepłej wody. Zimą, w pochmurne dni, ta wydajność spada do 20 procent, ale jednak cały czas woda jest podgrzewana.

- Najlepiej przekonują konkretne przykłady - podkreśla Jan Golba - czyli sąsiedzi, którzy na własny koszt wcześniej zainstalowali sobie takie ogrzewanie i nie żałują.

Wojciech Chmura